Pomysły/Sugestie odnośnie fabuły/klimatu itd.

Ja osobiście uważam, że najlepszą opcją by było czas spokoju po tym jak Voldzio wykorkował w Dolinie Godryka. Będzie można zrobić ewentualnie jakąś akcje ze śmierciożercami, tymi zagorzałymi, ale będzie trochę więcej spokoju 😉
Co do drugiego pytania, sądzę ze opcja szkoła plus późniejsze rozszerzenie dla dorosłych byłoby najlepsze, bo zabawa w samej szkole może sie znudzić, bo pójdzie się znowu w romanse i klomat w końcu sie znudzi.

Co do czasu rozgrywki, moim zdaniem albo przed wydarzeniami z książek, albo od razu po nich, gdzie np jeszcze jacyś Śmierciożercy nie zostali złapani, ale już względny spokój. Podobnie w okresie między wojnami, tam można by ukrywać swoje poglądy i za kim się jest i w co wierzy oraz można by było robić jakieś niebezpieczniejsze akcje.
Co do drugiego punktu, najpierw sama szkoła, a w momencie rozbudowywania się klimatu dodanie opcjii by można grać dorosłym 🙂

Może najpierw niech Aqu skończy mechanikę, aby myśleć obecnie o klimacie?

@Nexos napisał w Pomysły/Sugestie odnośnie fabuły/klimatu itd.:

Może najpierw niech Aqu skończy mechanikę, aby myśleć obecnie o klimacie?

W mechanice zawsze będzie coś do dodania, więc ciężko powiedzieć kiedy będzie "skończona" 🙂 Klimat raczej nie będzie wymagał ode mnie dużo pracy, więc nie mam nic przeciwko żeby niedługo go uruchomić.

Ok, jak już ktoś się do tego odniósł, to niech będzie, że i ja swoje trzy grosze wcisnę 😛
Dla mnie najbardziej przystępna, a zarazem bardziej kreatywna, byłaby fabuła umiejscowiona w ramach czasowych - chwilę po "Niesamowitych..." i tuż przed HP, tak byśmy ominęli tych znanych bohaterów, co pozwoli adminom stworzyć kompletnie nowe postacie, które będą mogły prowadzić nowe zajęcia, może jakieś niecodzienne, a zarazem da uczniom pole do popisu w ramach ciekawych psot.
Na razie jednak skupiłabym się na terenie szkoły, Hogsmeade i opcjonalnie Londynie, a za jakiś dłuższy czas, jak wszystko z fabułą będzie ogarnięte, a akcja będzie toczyć się wartkim strumieniem, to wtedy można pomyśleć o poszerzeniu na pozostałe lokacje, a następnie z dorosłymi postaciami. Wszystko stopniowo rozbudowywane 🙂

A ja zaproponuję coś abstrakcyjnego. Hogwart Cyberpunk xD

Mamy rok odległy. Świat rządzony jest przez wielkie korporacje. Hogwart to już tylko wspomnienie i ruina.
Londyn stał się potężną metropolitą gdzie rządzą megakorporacje, których siedziby mieszczą się na ostatnich piętrach potężnego miasta z wieżowcami na 90 pięter jak nie więcej. Mugole są cwane i dysponują technologią, która wykrywa magię. Korporacje, wśród wrogów widzą czarodziejów, gdzie nie ma znaczenia twoja czystość krwi. Czarodzieje muszą się ukrywać w najbiedniejszych i zapomnianych dzielnicach na samym dole miasta. Rozwarstwienie jest ogromne i klasy społeczne są wyraźne jak nigdy. Grupa czarodziejów postanawia założyć podziemny hogwart, aby móc się bronić przed mugolami z korporacji. Tworzą społeczność, która z czasem się powiększa. Muszą oczywiście uważać. Megakorporacje wpuszczają do dolnych dzielnic najróżniejsze potwory, zmuntowane ale też mechaniczne, z którymi czarodzieje muszą walczyć.
Tworzą się ponownie domy, Ravens, Gryff's, Slyts i Puff's zgodnie z tradycją. Kształtuje się nowe ministerstwo magii, nowe zasady, nowy świat czarodziejów, który cały czas wisi na włosku. Wszystko zależy od tej akademii, która ma niedawno powstała i ma uczyć młode pokolenia radzenia sobie w trudnych czasach. Kształtują się nowe postawy reprezentowane przez Zakon Feniksa i Dumbledora - umiarkowane, szukające innych metod niż siła, zorientowane na obronie. Oni szukają sojuszników wśród najbiedniejszej i najliczniejszej społeczności mugoli, która też pragnie zmian i chce obalić korporacje, czyli najbogatszą grupę, ktora nie jest liczna, ale dzięki pieniądzom i technologii utrzymuje swój status quo. Druga postawa reprezentowana przez nieżyjące symbole: Grindewalda i Voldemorta, która w trudnych czasach wcale nie wydaje się zła, a wręcz przeciwnie - zakłada partyzancką wojnę z korporacjami i walkę o godność czarodziejów. Świat jest inny, mugole, a zwłaszcza megakorporacje są conajmniej równe czarodziejom i zwalczają ich - nie ma zatem miejsca na sentymenty wedle zwolenników doktryny Voldemorta. Trzeba zacząć wojnę totalną.
Miotły już nie dają przewagi, gdyż korporacje dysponują równie szybkimi samochodami o napędzie odrzutowym. Organizuje się polowania na czarodziejów. Świat taki jest dość mroczny, brudny (ten na dole) i nieprzyjazny, ale istnienie szkoły daje nadzieję i namiastkę normalnego życia młodym czarodziejom. Szaty są zastąpione punkowymi ciuchami, skórzanymi kurtkami, a dominujące fryzury to wygolone boki z fikuśnymi, kolorowymi pasemkami u dziewczyn (generalnie większa swoboda). Taka szkoła nie jest jedynie systemem klas 1-7, ale żyją w niej także dorośli czarodzieje. Szkoła nie przypomina pięknego zamku, ale piwnice i stare hale produkcyjne.

Szkoła, czy akademia dopiero się tworzy. Są ludzie pełni woli walki, ale to dopiero początek. Wszystko kształtuje się na nowo. W takich warunkach nauka to nie sielanka, ale walka o przetrwanie, gdzie liczy się odwaga gryfonów, mądrość krukonów, spryt ślizgonow i braterstwo oraz lojalność puchónow.

@Crox jadę dalej abstrakcją. Lubie takie rzeczy wymyślać. Jak się dowiedziałem, jest sporo ograniczeń dot. Praw autorskich, jeśli miałaby powstać appka.

Domy jakie mogłyby istnieć zaczerpnę z grafiki którą kiedyś znalazłem i zaimplementowalem do quidditcha. Może się przyda:

Lions, Serpents, Badgers, Eagles/Ravens

hogwarts.jpg

Lwy w świecie cyberpunkowym upodobnialiby się do zakonów rycerskich. Trochę elitarny klub, gdzie liczy się siła, ale również zasady i wartości. To tacy współcześni paladyni. Urodzeni do walki że złem, ale również zaściankowi i konserwatywni. Są wojownikami, prawdziwymi aurorami, którzy potrafią się poświęcić w imię swoich (być może zaściankowych) ideałów. Zgodnie z zasadą zakonów średniowiecznych, mają swoją zdyscyplinowaną organizację. Taka organizacja preferuje demokrację ze wskazaniem przewodnika. Zakony wybierają mistrza spośród siebie - tego najdzielniejszego. Nigdy nie jest to uzurpator. Mistrz ucieleśnia wartości i prowadzi lwy, jak generał na polu walki.

Eagles/Ravens to inteligencja. W świecie cyberpunkowym mogą zgłębiać nie tylko wiedzę magiczną, ale także technologie w ramach mugoloznawstwa. Oni przypominają technokratów/mędrców. Liczy się dla nich rozum i badania. Aspirują do roli przywódców. Można ich porównać do średniowiecznych zakonów kościelnych. Takie zakony poprzez wysyłanie swoich reprezentantów jako doradców na dworach królewskich, chciały mieć wpływ na politykę i miały. Krasomówcy. Szara eminencja. Ludzie niepozorni, trochę w cieniu, ale o ogromnym potencjale. Nie siła się liczy, lecz wiedza oraz sprawny język w negocjacjach. W wiedzy upatrują potęgę. Organizacja to raczej oligarchia, czyli sprzyja rządom najwybitniejszej grupy zwanej radą. Rada nie jest demokratyczna. Często w jej skład wchodzą jednostki, najwybitniejsi przedstawicieli różnych, najważniejszych dziedzin nauki/magii. W ten sposób tworzą społeczność, prowadzoną przez mistrzów wybranych dziedzin.

Badgers przypominają dużą rodzinę. Braterstwo stanowi zatem centrum całej filozofii. Zasada jest prosta - atak na jednego z członków jest traktowany osobiście, jak atak na wszystkich. Dzięki wielkiemu poczuciu wspólnoty, żyją dbając o siebie. Generalnie preferują spokój. Organizacyjnie przypominają komunę. Żyją razem, dzielą się że sobą, pomagają sobie, lubią spokój i sielankę, cenią swobodę, kochają przyrodę, wiedzą o sobie mnóstwo, ale jak ktoś obcy podstakuje, to zbierają się z siekierami i pochodniami broniąc swoich. To raczej wolni ludzie, którzy w razie zagrożenia mobilizują się. Ich siła to jedność. Nie liczy się jednostka, ale społeczność jako całość, w związku z tym nie premiuje się wybitnych jednostek. Nie są zorganizowani, ale ich zżycie emocjonalne tworzy specyficzny rodzaj relacji i więzi - najmocniejsze i nierozerwalna, jak więzi rodzinne.

Serpents - jeśli porównamy ich do superbohatera z Marvela, to będą typowym Lokim. Ci ludzie wiedzą jak przetrwać. Doskonali tropiciele, szpiedzy. Organizacyjnie to wolne elektrony, ponieważ ich siła płynie z samodzielności. Nie liczy się grupa, tylko wybitne jednostki. Łatwiej jest się kryć jednej osobie, niż grupie. Są trochę jak szczury - przeżyją w każdym środowisku, dostosują się do każdej sytuacji i ciężko ich wytępić, gdyż są rozproszeni. To anarchiści, którzy nie lubią hierarchii. Grupują się, tworzą paczki, ale raczej luźne i doraźne. Nie są to stałe relacje. Doskonale dostosowują się i dlatego są w stanie samodzielnie przetrwać. Dokładnie jak z ewolucją Darwina - przetrwają te gatunki, które nie tyle są silne, co potrafią się dostosować do zmian świata. To są ludzie wolni w każdym tego słowa znaczeniu. Cenią sobie własne poletko. Kiedyś flagą USA był wąż z napisem Don't Touch me. To ich reprezentuje. Nie lubią, kiedy ktoś im wchodzi z buciorami w życie. Są i chcą być wolni. Są cichymi bohaterami. Bywają skuteczniejsi od Lwów, gdyż cel uzyskują po trupach, nie trzymając się ograniczających ich zasad. Historia im wybaczy, jeśli ich działania przysłużą się czarodziejom. Jezeli Lew to negocjator policyjny, to wąż jest snajperem, który trzyma na muszcze przestępcę z dzieckiem jako zakładnikiem. Jeden strzał i po sprawie - kto by się przejmował przestępcą, skoro uratowano dziecko? Tak działają węże i często bywają bohaterami, gdy w trudnych czasach trzeba podejmować trudne decyzje.

Te opisy są ogolne i dotyczą preferencji. Oznacza to, że nie musi być tak jak w opisie, ale to raczej dążenia na podstawie pewnych ram psychologicznych.

No i co, zupa?

Wątek coś usiadł. Weźcie się w garść.

Według mnie zarówno postacie uczniów, absolwentów, jak i dorosłych powinny się znaleźć na klimacie. Jest wtedy większe pole do popisu.
A czy przewiduje się coś takiego jak lekcje klimatyczne?
Możnaby było napisać jakieś podręczniki, wybrać nauczycieli i zrobić coś innego niż tylko eliksiry albo zaklęcia, jak na innych tego typu grach.

A ja zaproponuję coś nietypowego. Kiedyś czytałam dość ciekawy fanficzek. Fakt to było Yaoi...ale to pomińmy.

Czasy już po wojnie. Ale z małymi wyjątkami, bo niejaki Severus Snape żyje i ma się dobrze. Dumbledore też przetrwał wojnę, bo Sev zdołał wymyslić eliksir który go uleczył, lecz dopadła go w końcu starość...umierając cały swój majątek przepisuje Harremu, którego traktował jak wnuka. Jest to ukryty w górach zamek. I co tam robi Harry? Cóż zakłada swoją własną integracyjną szkołę magii, która będzie wspierała w swej potędze osoby pochodzenia mugolskiego, osoby z biedniejszych rodzin i sieroty i uczyła zamożniejszych i czystokrwistych że każdy może być czarodziejem nie zależnie od statusu(jakoś tak mi to podpasowało pod ogólną fabułę mechaniczną). Z finansową pomocą Severusa i Dracona, Harry w końcu otwiera szkołę.

Skład profesorski :
Harry Potter - Obrona przed Czarną Magią
Zaklęcia - Draco Malfoy
Eliksiry - Severus Snape
Mugoloznawstwo - Hermiona Granger
Zielarstwo - Neville Longbottom
Wróżbiarstwo i astronomia - Parvati Patill
Quidditch - Ron Weasley
(Resztę profesorów sami sobie dopasujcie)

Domy nie pochodzą tu od załozycieli ale od zywiołów.
ziemia – Terra – spokojni, stali, opanowani, altruiści, ciepli, przyjaźni
ogień – Ignis – żywiołowi, porywczy, gorący, namiętni, gniewni, zdolności przywódcze
woda – Aqua – cierpliwi, wytrwali, chłodni, niebezpieczni, podstępni
powietrze – Aeris – energiczni, nieprzewidywalni, dynamiczni, metodyczni, niecierpliwi.

Ale i tu pojawia sie mrok...bo Lucjusz nie mogąc pogodzić sie z tym że syn wybrał jasną stronę, no i majątek powierzył Harremu, poprzysięga zemstę i zaczyna gromadzić siły by zniszczyć tę przeczącą zasadom czystości krwi szkółkę...

Wiem pewnie jest za późno by cos takiego proponować...no ale...

Zaloguj się, aby odpowiedzieć